poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Rozdział 2 ~ Nowy dom

I tak jak zapowiedziałam, kolejny rozdział przyszedł szybko, ot co! I mam nadzieję, że się cieszycie z tego powodu :) 
Przyznam szczerze, miałam zamiar już w tym rozdziale zacząć obiecany romans... Jednak taka okazja do rozpisania mi się pod łapki nawinęła, że nie byłam w stanie się oprzeć... Ale od następnego rozdziału już się powoli zacznie wdrążać początkowy plan w życie :)
Jeśli pojawiły się jakiekolwiek błędy... Bardzo, ale to bardzo już teraz przepraszam! Choć myślę, że nie powinno ich być, nawet jak napisanie rozdziału zajęło mi jeden dzień. A drugiego zaś czytałam go po trzy razy.
I przyznam, że wyszedł krótki. Po prostu nie chciałam mieszać... Zresztą sami zrozumiecie, jak przeczytacie, mam nadzieję.
No nic, zapraszam do czytania i komentowania :)
~Reneé


Tutaj Lovelie ~~  Jak widzicie wygląd bloga się zmienił. Dużo nad tym siedziałam, choć i tak nie jestem w pełni zadowolona.. Zostałam przy dość czerwonej kolorystyce. Wkrótce postaram się bardziej i odwale coś zjawiskowego <3 


                                                                                                                                                  ~Lovelie

I znowu Reneé, bo widzicie, wygląd bloga się zmienia, przez co może być w niektórych momentach nieczytelny. A więc przepraszam! Wygląd i kolorystyka na pewno się jeszcze zmieni, więc mogą się pojawić zmiany i proszę o nie wytykanie braku czytelności, bo jestem tego świadoma :)

~Reneé

~*~

Jeszcze raz jego spojrzenie padło na niewielką karteczkę, wyciągniętą z wewnętrznej kieszeni kurtki. Adres, który zdradzała, miał być jego nowym domem. Przynajmniej do czasu, aż młody znowu czegoś nie spieprzy…
Taksówką dotarł na miejsce.
Wcześniejsza rozmowa z Ojcem, jak i Paulem nie pozwoliła mu zaznać spokoju i ciszy we własnym pokoju. Teraz jednak, kiedy po schodach wchodził coraz wyżej, szukając numeru odpowiedniego mieszkania, czuł przemożną chęć wzięcia długiej, gorącej kąpieli, a potem tylko łóżka. By odpocząć…
-No, jak zwykle żeś się nie spieszył, panie Wszystko-Wiem-Najlepiej.
Nie dane jednak było mu długo odpoczywać…
Ponieważ zbyt duża grupa zwracałaby uwagę, rozlokowali się po całym niemalże Tokio. Rozdzieleni w pary mieli utrzymywać ze sobą kontakt i pilnować się nawzajem. Jemu akurat przypadł Christian…
Rzucił bagaż na łóżko w swoim pokoju. A potem, zamykając drzwi, wybrał numer Ojca.
-Co się dzieje?
Niemal od razu mężczyzna odebrał, jakby zaniepokojony, że młody wampir już zdążył coś zniszczyć.
-Nie mam zamiaru mieszkać z nim w jednym mieszkaniu. Albo ulokujecie go z kimś innym, albo wyrzucam go i będzie mieszkał pod mostem.
-Vincent, nie denerwuj się tak…
-Nie denerwuję się, Ojcze. Stawiam jasne warunki, tak jak ty stawiasz nam. A jaką ty decyzję podejmiesz, to już nie mnie dociekać.
Nastała chwila milczenia. A żaden się nie rozłączył. Fabian wiedział, jak bardzo Vincent i Christian nienawidzą się nawzajem. A jednak umieścił ich w jednym mieszkaniu. Tym razem nie miał zamiaru znosić tak po prostu narzuconego towarzystwa brata.
-Dobrze, niech ci będzie. Christian wyniesie się do mnie. Zadowolony?
-Bardzo.
Fabian rozłączył się, po odpowiedzi swojego syna. A ten schował telefon do kieszeni. No…
Wyszedł z pokoju. I zastał Christiana, który jakże łaskawie sprawdzał wygodę kanapy w salonie.
-No, bachorze… Wynosisz się. Zbieraj się, już.
Młody wampir spojrzał dziwnie na brata. Jakby miał zamiar go udusić…
-Co, już się mnie pozbywasz?
-Tak, już się ciebie pozbywam.  I nie mam zamiaru powtarzać. Pakuj rzeczy.
Chłopak jednak, jakby nie zważając na słowa brata, rozsiadł się wygodnie na kanapie i włączył telewizor.
-Pieprz się. Pierwszy tu byłem.  Jak ktoś ma się stąd wynosić, to ty.
A zaraz potem pilot wypadł mu z ręki, kiedy dłoń Vincenta zacisnęła się na jego karku. I unosząc go, niby szmacianą lalkę, uderzył nim o drzwi, twarzą do nich. Nie wytrzymując uderzenia, przejście otwarło się gwałtownie, a drzwi odbiły się z trzaskiem od ściany, ledwo trzymając się w zawiasach. 

Christian padł na ziemię. Spojrzał z szałem na brata.
Z nosa kapała mu powoli gęsta, spieniona krew.

Nie zdążył się przygotować.
Ciało młodego zwaliło Vincenta z nóg. Obaj wylądowali na podłodze. Teraz, mając przewagę, blondyn okładał pięściami twarz starszego. Ten jednak… Zdawało się, że się tym nie przejął. Dla niego… Walka z młodym, niedoświadczonym wampirem, który nawet nad własnym ciałem zapanować nie mógł, który nie znał swych możliwości…
To była zabawa.
Chwilę potem chwycił go za boki, wbijając palce w żebra. I w akompaniamencie zbolałego wycia wampira przekręcił się z nim. Teraz Vincent, będąc na górze, jedną ręką ścisnął oba nadgarstki młodego, unieruchamiając go. Drugą dłoń… Położył na jego twarzy. I ścisnął, niemal przebijając kciukiem policzek. A palce zdawały się zaraz wydłubać oczy młodego.
Zawył z bólu, wijąc się pod nim w szaleńczej próbie ucieczki i ratunku.
Nie pozwolił mu na to. Raniąc mu twarz, kolanami ścisnął boki chłopaka, niemal łamiąc mu żebra.
Po chwili jednak zabrał rękę. Twarz, niemal wgnieciona, nosząca ślady jego dłoni, powoli zaczęła wracać do poprzedniego kształtu. Oczy znów widziały.
-Za mało jeszcze umiesz, by myśleć, że dasz mi radę. Pakuj się. Za godzinę nie chcę widzieć tu twojej mordy.
Powiedział, wstając z brata.
A ten, skulony, wstrząsany dreszczami, nie odpowiedział. Nie był w stanie przemówić teraz…
Spojrzał na drzwi pokoju. Ledwo trzymały się w zawiasach.

Oparł dłoń na klamce.
A potem uchwyty całkiem puściły, zostawiając puste framugi.
-Widzisz, coś narobił…
Vincent westchnął, kierując się do salonu. Usiadł na kanapie, tak jak wcześniej brat.
Wygodna… Alan się spisał, trzeba przyznać.
Czas mijał w ciszy, przerywanej tylko cichym odgłosem zamka torby, gdzie Christian chował swoje rzeczy.
Jego myśli powędrowały ku najbliższej przyszłości. Jak będzie wyglądać ich życie tutaj?
Prawdopodobnie tak jak zawsze. Będą starali trzymać się na uboczu, znajdą jakąś pracę…

6 komentarzy:

  1. Musze przyznać że rozdział dość krótki nader interesujący, szkoda że nie rozległa się większa bitwa pomiędzy Vincentem a Christianem, leczy tylko braterski pstryczek. Coś czuje że namieszają i to sporo. Czekam na 3 rozdział. A co do zmiany szaty graficznej jedynie satysfakcjonuje mnie ten cień wokół tekstu. Połączenie tekstu z tym cieniem budzi we mnie coś w rodzaju lęku. Generalnie na plus.

    OdpowiedzUsuń
  2. No,no dziewczyny rozkręcacie się i to w dobrym tego słowa znaczeniu .Notka ciekawa i wciągająca,czekam na rozdział 3.Błędów jako-tako nie znalazłam ,ale szczególnie rzuciło mi się w oczy powtórzenie słowa "Niemal" (konkretnie tu: (...) niemal łamiąc mu żebra.
    Po chwili jednak zabrał rękę. Twarz, niemal wgnieciona, nosząca ślady jego dłoni, powoli zaczęła wracać(...) )
    Wiem,wiem to nie jest jakiś tam STRASZNIE wielki błąd, ale lubię się czepiać i nie miejcie mi tego za złe :D
    Wygląd-moim skromnym zdaniem-jest genialny i troszkę lepszy niż poprzednio.Gratuluję Lovelie odwaliłaś kawał dobrej roboty .

    Dobra,kończę już bo jak będzie za długo to nie przeczytacie tak więc,

    Dziękuje bardzo.Odmeldowuję się.Oyasumi [dobranoc].

    ~Shade-autorka Skygge Rytter Bue

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć dziewczyny! Przeczytałam zamieszczone przez Was 2 rozdziały i muszę powiedzieć, że się wciągnęłam. Reneé, masz ciekawy, lekki styl pisania i zawsze odczuwam w nim taką radość. To bardzo dobrze, bo co by to było, gdyby autor nie cieszył się swoją pracą? Jestem ciekawa , dlaczego ten Vincent tak nienawidzi swojego brata? W sumie nie umiem jeszcze skomentować fabuły, ale opowiadanka o wampirach lubię.
    Lovelie, czy Ty jesteś autorką zdjecia w nagłówku? Woow, jest prześliczne! Jednak ta czcionka strasznie gryzie w oczy, może troszkę zmienisz kolorystykę?
    Będę dalej czytała Waszego bloga, ale przypomniam, że u mnie wyszedł i czeka na opinie rozdział 1. [ Pensjonat pod Hawraniem ] Pozdrawiam!!!
    PS. Informujcie mnie o nowych notkach pod moimi postami! Z góry dzięki!
    ~Chloris - autorka "Pensjonatu pod Hawraniem"

    OdpowiedzUsuń
  4. Mhhmmm... dziwczyny, powiem Wam tak, że mnie to wciągnęło :P Ogólnie jeżeli tylko usłyszę wampiry to przechodzą mnie ciarki i chcę się odizolować od ich fanów, a w tym przypadku zupełnie inaczej :D Pochwalę tutaj Lovelie bo kolorystyka i wygląd bloga naprawdę bardzo pasują do opowiadanka :P Renee, Ciebie też pochwalę bo całkiem nieźle piszesz :P Podobała mi się scena walki ^^ No to czekam na następny rozdział. A, jeszcze podziękuję za dodanie do polecanych, ja też Was dodam :P PS. Miło będzie, jeśli będziecie powiadamiać ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra, dodam jeszcze, że u mnie nowy rozdzialik ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapraszam na http://czuc-w-sercu-milosc.blog.onet.pl : )
    Znajduje się tam ważna informacja. Otóż przeniosłam się na Blogspot i piszę rozdziały od nowa, tym razem dopracowując treść, żeby była jak najdokładniej napisana. Proszę, abyś popatrzyła, czy w dopracowanych postach są jeszcze jakieś błędy. Z góry dzięki i ZAPRASZAM DO PRZECZYTANIA INFORMACJI!!!

    OdpowiedzUsuń